MAITRI

O nas - historia Ruchu Maitri


Skąd się wzięła nazwa Maitri


MAITRI = PRZYJAŹŃ

Ruch Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata „Maitri” powstał w Warszawie w 1976 roku. Jest członkiem założycielem Ogólnopolskiej Rady Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich.
Wspiera ubogich na 3 kontynentach: Afryka (Rwanda, Burundi, Demokratyczna Republika Konga, Republika Środkowoafrykańska, Sudan, Madagaskar, Kamerun), Ameryka Południowa (Boliwia) i Azja (Syria).
Ruch "Maitri" działa na terenie Polski oraz Czech. W Polsce istnieje 9 wspólnot Ruchu: Białystok, Bytom, Gdańsk, Lublin, Poznań, Racibórz, Toruń, Warszawa, Wrocław.
Lubelska wspólnota Ruchu „Maitri” wspiera misje w państwach: Demokratyczna Republika Konga, Rwanda, Burundi, Kamerun, Uganda, Sudan Południowy i Syria.

Historia Ruchu „Maitri” sięga roku 1975, kiedy młody doktorant Uniwersytetu Warszawskiego Jacek Wójcik postanowił odbyć podróż marzeń. Wybierał się do Indii. Jego kierownik duchowy i przyjaciel, ksiądz Bronisław Bozowski (o którego beatyfikację trwają starania), polecił mu odnaleźć w Indiach Matkę Teresę i wręczyć jej pierwszą książkę o niej w języku polskim. Matka Teresa nie była jeszcze wówczas powszechnie znana. Wielu ludzi usłyszało o niej dopiero 4 lata później, gdy otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla. Jacek zaplanował więc na trasie Kalkutę, by prośbie księdza Bronka uczynić zadość.
To, co zobaczył w Kalkucie, wstrząsnęło nim. Chorzy na trąd umierali na ulicach. Ludzie przechodzili obok, samochody przejeżdżały drogą, lecz nikt nie zwracał uwagi na osoby nie należące nawet do najniższej kasty – nikt oprócz Sióstr Misjonarek Miłości. Przerwał podróż i przez 2 tygodnie pracował jako wolontariusz w domu Nirmal Hriday dla umierających. Chociaż wielu z nich nie udało się już uratować, umierali z uśmiechem na ustach, że odchodzą z tego świata w godnych warunkach. Gdy przyszedł czas na powrót do Polski, Jacek wziął listę potrzebnych leków i obiecał, że zorganizuje ich wysyłkę.
Za pozwoleniem księdza biskupa Władysława Miziołka głosił prelekcje w kościołach i zachęcał wiernych do wysyłki paczek z lekami i środkami opatrunkowymi pod podany adres. Ludzie jednak – zamiast wysyłać paczki do Indii – zaczęli je znosić do kościołów. Tak pojawiła się potrzeba instytucjonalizacji Ruchu, który początkowo przyjął nazwę Studenckie Konwersatorium Wymiany z Krajami Trzeciego Świata „Maitri”.
Słowo „Maitri” oznacza „przyjaźń” z sanskrytu, gdyż początkowo pomoc była kierowana do Indii. Zaczerpnięcie nazwy Ruchu z języka i kultury ludzi, którym się pomaga, miało podkreślać nasze braterstwo z nimi.

Ruch „Maitri” jest wrażliwy na problem głodu. Dlatego wspiera misyjne ośrodki dożywiania. (np. w Gomie-Keshero w Demokratycznej Republice Konga, Kibeho w Rwandzie, przedszkola w Lomé w Togo).
Ośrodek w Rwandzie znajduje się w Kibeho, miejscu objawień Matki Słowa – jedynym miejscu w Afryce, w którym Kościół uznał objawienia. W latach osiemdziesiątych XX wieku Maryja ukazała się trzem dziewczętom jako Matka Słowa, zapowiadając morze krwi. Ziściło się to w 1994 r., kiedy w ciągu 3 miesięcy zginęło w bratobójczej wojnie między Hutu i Tutsi 800 tysięcy osób. W Kibeho wybudowano sanktuarium Bożego Miłosierdzia.

Początek polskiej Adopcji Serca wiąże się z Ośrodkiem Rehabilitacji Trędowatych w Indii, w Jeevodaya koło Raipur, założonym w 1969 roku przez pallotyna ks. Adama Wiśniewskiego SAC. Po jego śmierci pracę w Jeevodaya podjęła lekarka de Helena Pyz. Elżbieta Krukowska z Krakowa zaproponowała, aby darczyńców powiązać z poszczególnymi dziećmi. Program ten nazywał się początkowo Adopcja na Odległość, potem Adopcja Serca.
W 1995 roku, na zaproszenie polskich misjonarzy, pallotynów, do Rwandy pojechali Wojciech Zięba i Czech Josef Kuchyna. Po zapoznaniu się z sytuacją w Rwandzie, we współpracy z pallotynami, a następnie innymi zgormadzeniami zakonnymi, Wojciech Zięba opracował i wdrożył system Adopcji Serca w Ruchu "Maitri". W odróżnieniu od systemu dr Heleny Pyz, system ten opierał się na wzorach zaczerpniętych z organizacji brytyjskich i duńskich. Akcja Adopcja Serca rozpoczęta na przełomie 1995 i 1996 roku, we współpracy z Księżmi Pallotynami, była jedną z pierwszych akcji tego typu w Polsce.

Celem Adopcji jest uchronienie najbiedniejszych od śmierci głodowej i chorób oraz zapewnienie dzieciom środków na naukę, opiekę medyczną i przygotowanie do samodzielnego życia. Pomocą objęci są nie tylko uczniowie szkół podstawowych, ale również szkół średnich, klerycy w semianariach duchownych, a czasem również studenci.
Prowadzona jest Adopcja Medyczna, kierowana do dzieci i młodzieży, zwłaszcza osób niepełnosprawnych ruchowo i intelektualnie oraz niewidomych.

Więcej na temat sytuacji w Rwandzie po wojnie w tym kraju i na temat powstania i rozwoju Adopcji Serca możesz przeczytać w książkach:
Przywrócić nadzieję : Adopcja Serca / Roman Rusinek, Marek Oktaba. - Ząbki : Apostolicum, 2014;
Dzieci Rwandy / Roman Rusinek. - Ząbki : Apostolicum, 2013;
i w piśmie "My a Trzeci Świat" wydawanym przez Maitri[1]. Pierwszy artykuł relacjonujący wizytę Wojciecha Zięby w Rwandzie ukazał się w numerze 3(13) w kwietniu 1997.

Skąd się wzięła nazwa Maitri?  Jacek Wójcik  Film .asf  English

Po raz pierwszy zetknąłem się z klęską głodu w 1973 roku, kiedy za pokutę przygotowywałem gazetkę kościelną na ten temat. Przeczytałem wtedy zdanie wypowiedziane przez ludzi z Afryki: Zabierzcie swoje namioty, a zbliżcie swoje serca. Skierowane ono było do ofiarodawców. Zacząłem się zastanawiać, jak dawać, aby dar spełnił swoją rolę, ważny jest nie tylko fakt dawania, ale jego sposób.
W 1975 roku odbyłem wycieczkę turystyczną do Indii. Pojechałem tam nie przygotowany, nie rozumiałem otoczenia, które było obce kulturowo, religijnie. Nie miałem pieniędzy. Podróżowałem najtańszymi środkami lokomocji, nocowałem w tanich hotelikach. Dzięki temu poznałem nie tylko zabytki, ale i Indie żywe – żywych, prostych ludzi w slumsach.
Podam tylko jeden przykład. W czasie pobytu w Kalkucie zachorowałem na grypę ja i kilkuletni synek pracownika. Chłopak spał w podwórzu na betonie. Oddałem mu swój śpiwór, zapłaciłem za zbadanie i lekarstwa. Gdy opuszczałem to miejsce, ojciec oddał śpiwór dziękując. Nie zapomnę oczu pełnych wdzięczności. Zobaczyłem oczy człowieka, który kocha. Dzięki takiemu spotkaniu nie dam sobie wmówić, że jakaś religia predestynuje do braku miłości.
Pracowałem w sposób symboliczny w ośrodkach prowadzonych przez misjonarki. Dom dla umierających miał siedzibę w sypialni dla pielgrzymów w świątyni Kali, patronki Kalkuty. Świątynia jest wciąż czynna. Nie dam sobie wmówić, że hinduizm predestynuje człowieka do braku tolerancji.
Przed powrotem od matki Teresy dostałem spis potrzebnych leków. W Polsce nikt nie był zainteresowany pomocą. Wymyśliłem w sposób naiwny, że będę przemawiał, rozdawał ulotki, jak wysłać paczkę. Po wystąpieniu w parafii dzwoniono, żebym odebrał i sam wysłał leki. Potem ludzie (siostry, księża, biskupi) zaczęli mnie wspierać. Po dwóch latach powstał Ruch. O tym, ze mamy charyzmat dowiedziałem się po 15 latach.
Pojawił się problem nazwy, która podkreślałaby to, co najważniejsze, co w tamtych ludziach też jest obecne. W Katedrze Indologii w Warszawie zapytałem dyrektora Krzysztofa Berskiego. Dał mi książkę „Zrozumieć Indie”. Było tam opisane słowo maitri. Słowo to nie jest znaczeniowo tożsame z naszym pojęciem miłości. Silnym potwierdzeniem słuszności wyboru jest opinia ojca Marian Żelazek, który spędził w Indiach pół wieku. Powiedział, że nie mogło być piękniejszej nazwy. Wybór powodowany był nie tylko osobistym doświadczeniem, oparty jest na nauczaniu papieża Jana Pawła II: encykliki, nauki soboru i działalności Matki Teresy. W pierwszych latach była to lektura obowiązkowa.
Powstanie Ruchu było efektem działania Ducha Świętego. Widzę to z perspektywy przeciwieństw zewnętrznych i wewnętrznych. Przeciwieństwo wewnętrzne to pycha w dobrym działaniu wynikająca z pracy na rzecz innych. Ruchowi grozi deprawacja, należy wciąż na nowo przypominać charyzmat, żeby nie stać się organizacją, żeby być Ruchem Serc, które rozumieją, czym jest miłość. Matka Teresa mówiła, żeby nie zepsuć dzieła. Sprawa jest trudniejsza, brakuje tam odpowiednika sanskrytu. Szukajmy Bożej Miłości, szukajmy jej w innych ludziach. Chodzi o to, żebyśmy się do siebie zbliżali.

O nas w mediach

M. Kowalska, Adopcja Serca – zjazd szkół uczestniczących w programie, 14.06.2019 Radio Lublin
Poranek między Wisłą i Bugiem, 17.06.2019 (od min. 13:15) TVP Lublin
Między Ziemią a Niebem, 21.07.2019, (od min. 19:45) TVP
Dzień Adopcji Serca – ratunek dla afrykańskich dzieci bez środków do życia, 27.07.2019 eKAI
Piknik Misyjny w Posadowie, 12.07.2020 Radio Lublin
Parafia św. Józefa

Menu: